·
Szybko to my potrafimy dziś się krzywdzić, ranić
wzajemnie, „dowalać sobie” na różnych pułapach naszego międzyludzkiego
oddziaływania.
·
Im więcej mamy środków, narzędzi do szybkiego użycia,
tym bardziej nasze myśli i pragnienia biegną ku egoizmowi, a w konsekwencji do
ranienia innych.
·
Wydawałoby się, że im bardziej jesteśmy rozwinięci
technicznie, tym bardziej powinniśmy radzić sobie z różnego rodzaju smutkami,
biedami, negatywami życia w obecnym świecie.
·
Tam, gdzie się człowiek spieszy, tam się diabeł
cieszy.
·
Bieda duchowa i moralna, czyli bieda wartości
jaka cechuje człowieka XXI jest chyba najbardziej konkretną przyczyną tego
stanu rzeczy. Wytrwałość w budowaniu życia, w osiąganiu celów nawet tych najbardziej
codziennych mogła by być z powodzeniem dziś zastąpiona pojęciem „chińszczyzny”
czyli podróbki, imitacji, „zapchajdziury”. Znacznie szybciej potrafimy zwrócić
swe oblicze ku pogańskim obyczajom, by „ratować” siebie, bądź jakąś sytuację,
aniżeli rozumnie i odpowiedzialnie przyjąć do swego życia Boga, Który się
człowiekowi objawia.
·
Oto przykład szukania pomocy w pogaństwie przez
dzisiejszych katolików: pierścień Atlantów, magnetyczne kubki czy bransoletki,
rozmaitego rodzaju drobiazgi „na szczęście”, horoskopy czy wróżki – by mieć pewność,
że dobrą decyzję podejmuję, czy inwestycję przeprowadzam.
·
A tym czasem Objawiający się Bóg w życiu
człowieka dozwala na twarz zmęczoną troską, na łzy bezradności, czy inne trudne
doświadczenia, po to, by Jego przyjąć jako Pierwszego i Najważniejszego w
życiu. Nie da się jednak odkryć Bożych Natchnień, koncentrując się jedynie na skuteczności,
wydajności, czy doraźności.
·
Trzeba więc Pana Boga chcieć zobaczyć w swoim
życiu: na modlitwie, w Jego Słowie, w sakramentach świętych, w formacji stałej,
intelektualnej, rzetelnej, opartej na autorytecie Kościoła (katechizm KKK,
nauczanie papieskie, pasterskie). Popatrzmy na Kościół pierwotny. Wybuchł spór
o obrzezanie. Udano się do Jerozolimy, na 1 sobór, by rozwiązac kwestie sporne,
by można było usunąć zarzewie zamętu, dezorganizacji Kościoła, zagrożenia dla
jedności w społeczności chrześcijan.
·
Kto Mnie nie miłuje, ten nie zachowuje słów
moich – zastanów się : bawisz się w
katolika, rozśmieszając może nawet letnich w wierze, czy niewierzących czy może
raczej dopuszczasz do siebie myśl taką oto: Panie Jezu! Tobie zawierzam siebie,
swoje życie i tych których mi powierzyłeś. Tobie oddaję moje obawy, Ciebie
proszę, zabierz mój lęk i prowadź mnie w prawdzie i miłości, bym jak najlepiej
Tobie służył, Tylko Ciebie i zawsze uwielbiał, amen!
Chyba najgorzej pogodzić nam się z myślą, że On dopuszcza i „dozwala na twarz zmęczoną troską, na łzy bezradności, czy inne trudne doświadczenia,”. Nam się bowiem myli chyba magia z religią czy wiarą. Spotkałam się z dwoma stanowiskami w tej sprawie: jeśli przejdziesz na katolicyzm to: albo stanie ci się coś złego (wypadek, tragedia itd.) albo świat stanie się radosny i bez trosk, znikną kłopoty a i może pracę porzucisz bo On da ci wszystko łączenie z najnowszym mercedesem. Dwie skrajności.. i obie bardzo odległe od prawdy. Życie jest życiem przecież. Nam się nie chce zgłębiać wiary ale z drugiej strony żądamy czynów od Niego. Zawierzyć Mu to bardzo trudne, szczególnie gdy świat poprzez zdarzenia zadaje nam pytanie „ no i gdzie jest twój Bóg teraz ?”
OdpowiedzUsuńkasia
30 year-old Health Coach I Magdalene Hanna, hailing from Cumberland enjoys watching movies like "Rise & Fall of ECW, The" and Scuba diving. Took a trip to Historic Centre of Salvador de Bahia and drives a DeVille. sprawdz tutaj
OdpowiedzUsuń