Łączna liczba wyświetleń

Solniczka

Solniczka
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą odwaga. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą odwaga. Pokaż wszystkie posty

piątek, 19 kwietnia 2013

Jak zerwać z bezradnością i bezsilnością



Bezradność i bezsilność nie jedno ma imię. Ale to jeszcze nic. Znacznie gorsze w skutkach jest, że wielu ludzi oszukuje samych siebie, bojąc się powiedzieć głośno i wyraźnie: tak dalej być nie może! Jestem pod ścianą i nie mam jak iść dalej.

Przykład sprzed kilku dni. Oto sędzia sądu rodzinnego, wchodząc na pewne spotkanie, od progu mówi, że tak właściwie to on nie wie, co ma powiedzieć, więc liczy na pytania. Po czym otrzymuje jedno takie mniej więcej w treści: dlaczego łatwiej wnieść sankcje rodzinie Bajkowskich, aniżeli doprowadzić do jasności sytuację z patologiczną rodziną, gdzie poziom demoralizacji sięga naprawdę, bardzo wysoko. W odpowiedzi słyszę: ja działam w zgodzie z własnym, sumieniem, sprawiedliwie, wnikam w dokumenty, jakie są mi przedkładane, a sytuacji jakichś tam Bajkowskich to ja w ogóle nie znam. Proszę bardzo! Sądownictwo, w sensie orzecznictwa dotyczącego spraw rodzinnych zaczyna się, trwa oraz kończy na panu sędzi. Egoizm do sześcianu, a przy okazji skuteczne, wobec maluczkich, z peryferii świata osób, wykpienie się z rzeczowej odpowiedzi.

Drugie podejście nawiązania relacji z urzędnikiem państwowym było bardziej spektakularne. Powiedziano mu, że to, co on zaprezentował, w każdym calu wyraża właśnie postawę bezradności, bezsilności, poczucia bezsensu. Przyjął to godnie, bez gniewu – przynajmniej nie okazał go na tyle wyraźnie, by dało się to odczuć. Jest więc szansa naprawdę w życiu tego człowieka. Jest w połowie drogi do spełnienia, więc przed nim jeszcze sporo czasu, by nabyć wprawy w przyjmowaniu prawdy o sobie.

Problemy, które dotykają dziś codzienności to w wielu wypadkach kwestie systemowe. Począwszy od konieczności emigracji zarobkowej, poprzez patologie społeczno-ekonomiczne, na problemach wychowawczo-edukacyjnych kończąc – wszędzie tu da się wyeksponować na 1 plan niewydolność państwa w służbie człowiekowi. A służba ta nie raz mogłaby przejawiać się zwykłym brakiem przeszkadzania ludziom w realizacji ich celów.  

Nie da się jednak mówić o szansie na zmianę ku lepszemu, skoro w biały dzień, przy blaskach jupiterów i fleszów ludzi w Polsce i na świecie się okłamuje, manipuluje się nimi.

Ponoć jesteśmy katolikami. Ludźmi, którzy zostali wyposażenie w oręż najskuteczniejszy na  świecie. Oręż, zdolny wykorzenić nie tylko zło ale też i śmierć. Tym uzbrojeniem jest konkret zostawiony nam przez Chrystusa Pana: Jego Ciało i Krew. Nie potrzeba więc w zasadzie nic więcej: żadnego rewolucyjnego zrywu, strajków, protestów, oburzeń, itd., itp., etc. Dość będzie, jeśli z wiarą i systematycznie przystępować będziemy do Stołu Pańskiego.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Ucz sie od Iwana

Iwan Mojsiejew był żołnierzem Armii Czerwonej. Według oficjalnych meldunków utonął w 1972 roku. Starano się wszelkimi sposobami nie dopuścić, by rodzice zobaczyli przed pogrzebem swego zabitego syna. Jednakże rodzice nie dali za wygraną, trumna została otwarta. Stało się jasne, że nie utonął, ale zmarł w wyniku zadanych mu ciosów i okrutnych tortur. Co się wydarzyło? - Szczególnie dużo światła na całą sprawę rzucają ostatnie listy Iwana do rodziców.

- Dnia 14 lipca 1972 roku pisze on: Głoszenie Dobrej Nowiny przez waszego syna zostanie wkrótce przerwane. Zakazali mi rozmawiać o Jezusie Chrystusie.

- Innym razem informuje: Przez pięć dni nie dawali mi nic do jedzenia. Po czym spytali: No i jak tam, zmieniłeś swoje poglądy?

- W ostatnim jeszcze liście napisanym przed śmiercią czytamy: Przede mną jest chrześcijańska walka, a ja walczę w niej na rozkaz Chrystusa. Muszę pokazać, jaki jest człowiek wierzący i jak winien żyć. Dokąd mnie ta droga doprowadzi, tego nie wiem
 (Pierre Lefevre, Jak zmienić swe życie, Poznań 1994, s. 61 )
Męstwo w głoszeniu swojej wiary doprowadziło tego młodego człowieka do męczeńskiej śmierci. - W rozumieniu chrześcijańskim męstwo to nadprzyrodzona zdolność, dzięki której podejmujemy się wielkich rzeczy dla Boga, mimo grożących nieraz niebezpieczeństw, a nawet śmierci. Męstwo to szczególna moc wewnętrzna, której źródłem jest Duch Święty. Człowiek prawdziwie mężny to taki, który jest gotowy poświęcić wszystko, nawet swoje własne życie i zdrowie dla Chrystusa.
Ks. Bolesław Domagała - DUCH ŚWIĘTY ŹRÓDŁEM MĘSTWA BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 5-6(140) 1998
Piotrze, czy miłujesz mnie bardziej, aniżeli ci? 
Książę apostołów zdaje się, był bardzo porywczym, emocjonalnym człowiekiem. nie raz dawał o tym znać, także i dziś. A mimo wszystko, to jego Chrystus ustanowił pierwszym spośród równych. Co to dla nas może oznaczać? Chyba przede wszystkim to, że Bóg, w przeciwieństwie do człowieka, nigdy nie skreśla ludzkiego bytu. On w nas wierzy, mimo, iż z naszej strony spotyka się z niewiarą - tak w Niego, jak i w brak wiary w siebie. 
W kontekście wpisu n/t ewentualności zniszczenia Kościoła warto by było zapytać: kto i jaki cel chce osiągnąć, by wypalić na ludzkiej duszy znamię niewiary w Boga, a i też zabrać człowiekowi płytką nadzieję, czy wręcz jej namiastkę, lichą imitację kiedy idzie właśnie o ową wiarę w siebie?

Po znajomości wam powiem, że tym, który chce dokładnie przeciwnych do Bożych zamiarów, jest nie kto inny jak szatan. I choć wielu w niego nie wierzy, on bardzo głęboko wierzy w to, że będzie miał łup w człowieku. 
Chcesz mu się nie dać? To mężnie walcz! Nie szukaj jednak siły w sobie, ponieważ przegrasz. Ucz się od Iwana.