Łączna liczba wyświetleń

Solniczka

Solniczka
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dobry Pasterz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dobry Pasterz. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 21 kwietnia 2013

Owieczka kpi czy o drogę pyta?

Można spotkać się z twierdzeniem, iż muzykę rockową podsunął człowiekowi diabeł. Jest sporo treści poświęconych obronie tej tezy. Jak ktoś ma ochotę bliżej się im przyjrzeć, to zapraszam do google.pl. Moje zdanie na temat jest takie oto: tylko Bóg ma moc stwórczą, kreacyjną. Jednak szanując wolną wolę człowieka, nie będzie protestował, kiedy człowiek Boże stworzenie wykorzysta niezgodnie z przeznaczeniem jemu przypisanym. Np.: nożem można pokroić chleb, ale można też kogoś zranić; farbami można namalować piękny obraz, ale można tez zdewastować nimi elewację budynku. Zatem i komponując muzykę, bądź słuchając jej, można oddać w niej chwałę Bogu, ale można też doszukiwać się szatańskich wersetów. Wszystko zależy od nastawienia, czy wręcz nastrojenia ludzkiego serca; od tego, czym ono żyje. To jest jedna kwestia, która chciałem dziś poruszyć. 

Druga jest taka: łaska buduje na naturze. Pan Bóg, znając nas najlepiej szuka najtrafniejszej drogi ze Swoim przekazem dla nas. Ale zły duch tak samo. Jeśli więc demon widzi, że człowiek wchodzi w konflikt z Bogiem, z Jego Prawem, czy przynajmniej w zobojętnienie wobec Niego poprzez zagłuszanie swego sumienia, przez uciekanie w rozmaite aktywności na zasadzie sztuka dla sztuki - to z całą pewnością, nie odpuści. I co równie ważne: w całym tym przedsięwzięciu nie ukaże nam ani razu usmolonej mordki, siekącego ogona i ostrych widełek. Wręcz przeciwnie. Przez racjonalizację, mocne argumenty ekonomiczne, humanistyczne, utylitarne i społeczne będzie nas utwierdzał w przekonaniu, że racje leży po naszej stronie. Trzeba się ruszać, robić coś, nie zasypiać gruszek w popiele. Byleby tylko przypadkiem nie pomodlić się, nie pójść do spowiedzi, czy do Komunii Św. nie przystąpić.

Każdy z nas ma jakiś tam pokład wyobraźni. Ma ona czemuś służyć. Może więc warto spojrzeć czasem oczyma tejże wyobraźnie na samych siebie jak na ową poniższą owieczką, i spróbować pomóc jej znaleźć odpowiedź na pytanie, która ona sama sobie stawia?

sobota, 20 kwietnia 2013

Niech uwielbiony będzie Bóg w wykorzenianiu głupoty



Dosłownie, to było jak zacięcie się przy goleniu. Poruszył mą duszę Pan, że aż mi rumieńcem wstydu, czy może zakłopotania, podczas zmawiania brewiarza, płonęła twarz. Powiem tylko tyle: niech będzie Bóg uwielbiony w zmaganiu się z mą głupotą oraz z lepką niczym zdeptany, walający się po kuchennej podłodze owoc, bezmyślnością. Poza tym, doszło do mnie też, że nie pamiętam, kiedy ostatnio takim ekspresem otrzymałem odpowiedź z Góry na nie pytania, czy wątpliwości. Dziś to było oka mgnienie!

Tak więc moi drodzy Czytelnicy! Jedno wiedzcie: z reguły, kiedy piszę do Was czy dla Was, wpierw piszę może nie koniecznie dla siebie (choć z pewnością do pewnym miar, na pewno, zawsze) jednak na pewno o sobie. To raz. Po drugie: wiem, mam pewność, że to, co „zdało egzamin” u mnie, w moim życiu – niekoniecznie tak samo musi zadziałać u Was. W tym tkwi istota Chrystusowego atrybutu – bycia Dobrym Pasterzem:  On sam najlepiej wie, jak znaleźć drogę do danego człowieka. 


wtorek, 16 kwietnia 2013

Pastores dabo vobis i opory wobec Ducha Świętego


Twardego karku i opornych serc i uszu! Wy zawsze sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu. Dz 7, 51.

Chciałbym dziś odnieść się do nauczania Papieża Polaka, spełniając również tym samym pewne duchowe zobowiązanie na mnie ciążące.

Poniższy komentarz znakomicie, wg mnie, wpisuje się w rzeczywistość stawiania oporu Duchowi Świętemu we współczesnym świecie. Jestem przekonany, że wielu młodych ludzi, tak chłopców jak i dziewcząt, czując pierwsze duchowe poruszenia, wołające w głębi ich serc: Pójdź za Mną!; pozwól mi zmienić twe życie! Oportunistycznie, nie godząc się na bycie niepopularnymi, tej głos wołającego Pana, zagłusza na tysiące sposobów. Młodzi ludzie, mając wielkie dary łaski od Boga, umieją częstokroć zobaczyć znacznie więcej, niż na pierwszy rzut oka dla każdego innego jest widoczne. Biorą jednak górę emocje. Jest poryw działania na emocjach właśnie powziętego, a wskutek braku pogłębienia, nie dopuszczenia do tego refleksji, ulęgnięcie spłyceniu, powierzchowności. Inaczej mówiąc: z poważnego np. działania modlitewnego, by dosłownie szturmować niebo w jakiejś sprawie, kończy się na tęsknotach za ciepłem w sercu, na ckliwych przywoływaniu dawnych czasów, sytuacji, praktyk.

Ludzie młodzi głęboko przeżywają i żywiołowo reagują na liczne sprzeczności i możliwości, które charakteryzują nasze społeczeństwa i kultury, a także wspólnoty kościelne. Wywiera to natychmiastowy i decydujący wpływ na wychowanie. Toteż budzenie się i wzrost powołania kapłańskiego u chłopców i młodych ludzi ustawicznie napotyka na przeszkody, ale jednocześnie i na bodźce pozytywne. Młodzi ulegają fascynacji tak zwanym „społeczeństwem konsumpcyjnym”, które zniewala ich i zamyka w kręgu indywidualistycznej, materialistycznej i hedonistycznej interpretacji ludzkiej egzystencji. Jedynym ideałem życiowym staje się wówczas dobrobyt materialny, który trzeba osiągnąć za wszelką cenę i bezwarunkowo. Odrzuca się zatem wszystko to, co wiąże się z ofiarą, oraz rezygnuje z trudu poszukiwania wartości duchowo-religijnych i życia zgodnego z nimi. Prymat być nad mieć zostaje przysłonięty przez wyłączną „troskę” o rzeczy, co powoduje, że wartość osoby oraz relacji międzyludzkich rozumie się i przeżywa nie według logiki daru i bezinteresowności, lecz według egoistycznej logiki posiadania, a także instrumentalnego stosunku do drugiego człowieka. Postawa ta odzwierciedla się szczególnie w pojmowaniu ludzkiej płciowości, która zostaje pozbawiona swej godności, jaką nadaje jej służba wspólnocie i wzajemnemu oddaniu się osób, i traktowana jest jako zwykłe dobro konsumpcyjne. W ten sposób przeżycia uczuciowe wielu młodych nie prowadzą do harmonijnego i radosnego rozwoju ich osobowości, otwartej na drugiego człowieka przez dar z siebie, lecz powodują poważne zakłócenia natury psychologicznej i etycznej, które niewątpliwie zaciążą nad ich przyszłością. Jan Paweł II, PASTORES DABO VOBIS, nr 8.