Łączna liczba wyświetleń

Solniczka

Solniczka
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Papież Franciszek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Papież Franciszek. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 18 kwietnia 2013

Nie jestem mistrzem świata

Wiara w Boga to zespół konkretnych postaw, decyzji działań podejmowanych na co dzień, nieustannie też poddawanych weryfikacji. To - oczywiście, spełnianie uczynków miłości, ale jednocześnie nie redukowanie do tych, konkretnych czynów, czy postaw Żywego Boga. Inaczej mówiąc - To, że niosę innym Boga poprzez dobre słowo, czy cierpliwość, nie oznacza, że ktoś, komu brak cierpliwości, czy z trudem przychodzi mu rzec komuś dobre słowo - jest tym pozbawiony łaski niesienia innym Boga w ogóle.

Każdy na miarę swego powołania oraz adekwatnie do swego usposobienia, czy charakteru, realizuje powołanie do głoszenia Chwały Bożej. Wszak rzecze pismo: (...) usta dzieci i niemowląt oddają chwałę Panu Bogu.

Ktoś, kto wiecznie chodzi i marudzi, że on nie umie Panu Bogu służyć, ten tak faktycznie grzeszy pychą i wędruje jakby ku bałwochwalstwu, albowiem Pan Bóg bubli nie tworzy. Bardziej objawia bogactwo różnorodności w stworzonym przez Niego świecie; pokazuje nieustannie, że moc w słabości się doskonali.

To chyba właśnie najbardziej - doświadczenia bycia potrzebnym i jednocześnie bycia rozumianym - jest jakby owocem dialogu człowieka z Bogiem: 

Panie, wiem, że nie jestem mistrzem świata w świadczeniu o Tobie, ale wiem też, że mistrzostwo to Twoja cecha, w której mnie zachowujesz na taki sposób, jaki Ty uznajesz za najwłaściwszy.

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Oszczerstwo niszczy dzieło Boże w ludziach

Szczepan pełen łaski i mocy działał cuda i znaki wielkie wśród ludu. Niektórzy zaś z synagogi, zwanej /synagogą/ Libertynów i Cyrenejczyków, i Aleksandryjczyków, i tych, którzy pochodzili z Cylicji i z Azji, wystąpili do rozprawy ze Szczepanem. Nie mogli jednak sprostać mądrości i Duchowi, z którego /natchnienia/ przemawiał. Podstawili więc ludzi, którzy zeznali: Słyszeliśmy, jak on mówił bluźnierstwa przeciwko Mojżeszowi i Bogu. W ten sposób podburzyli lud, starszych i uczonych w Piśmie. Przybiegli, porwali go i zaprowadzili przed Sanhedryn. Tam postawili fałszywych świadków, którzy zeznali: Ten człowiek nie przestaje mówić przeciwko temu świętemu miejscu i przeciwko Prawu. Bo słyszeliśmy, jak mówił, że Jezus Nazarejczyk zburzy to miejsce i pozmienia zwyczaje, które nam Mojżesz przekazał. A wszyscy, którzy zasiadali w Sanhedrynie, przyglądali się mu uważnie i zobaczyli twarz jego podobną do oblicza anioła. (Dz 6,8-15)

Dziś oddaję głos Papieżowi Franciszkowi.
„Oszczerstwo niszczy dzieło Boże w ludziach”. Takie stwierdzenie znalazło się w dzisiejszej papieskiej homilii podczas porannej Eucharystii w kaplicy Domu św. Marty. Franciszek nawiązał w ten sposób do sceny fałszywego oskarżenia Szczepana przed Sanhedrynem, którą zawiera liturgiczne pierwsze czytanie. W Mszy wzięli udział m.in. watykańscy telefoniści i obsługa internetu. Zdaniem Ojca Świętego oszczerstwo jest czymś gorszym od grzechu. Rodzi się bowiem z nienawiści, która z kolei jest dziełem szatana. A to można poznać po kłamstwie, którym się szatan posługuje dla swoich celów. Po drugiej stronie sceny z Dziejów Apostolskich stoi z kolei Szczepan. Papież zwrócił uwagę, że ów dzielny świadek Chrystusa nie próbuje się bronić w podobny sposób, jak jest oskarżany. Jest natomiast posłuszny prawu Bożemu i Chrystusowej prawdzie. Tak działo się i później w dziejach Kościoła, gdy liczni męczennicy dawali świadectwo Ewangelii. „Jednak czasy męczenników nie przeminęły – stwierdził Franciszek. – I tak dziś możemy powiedzieć, że rzeczywiście Kościół ma więcej męczenników, niż w pierwszych wiekach. W Kościele jest wielu ludzi, których obrzuca się oszczerstwami, których się prześladuje, których się morduje z nienawiści do Jezusa. Jednego zabito, bo uczył katechizmu, drugiego, bo nosił krzyżyk... Dzisiaj w tak wielu krajach się ich pomawia, prześladuje... A to są nasi bracia i siostry, którzy cierpią w tych czasach męczenników”. Ojciec Święty przypomniał, że są to też czasy „tak wielu duchowych zawirowań”. Stąd, nawiązując do wschodniej ikony „Pokrowy”, wizerunku Matki Bożej okrywającej swym płaszczem Lud Boży, przypomniał o potrzebie modlitwy o jej wstawiennictwo: „Pod Twoją obronę uciekamy się, Matko i opiekunko Kościoła”. tc/ rv

sobota, 13 kwietnia 2013

Rozmowy bez tłoku. O demakijażu słów kilka

Nie pudrujmy życia, ale przyjmujmy je, jakie jest.


Wobec problemów chrześcijaninowi nie wolno iść na skróty czy „pudrować” życia, gdy sprawy mają się źle, lecz należy przyjmować to, co się wydarza, w duchu ufności wobec Boga. Taką życiową lekcję wyciągnął Papież Franciszek podczas porannej Mszy w kaplicy Domu św. Marty z dzisiejszego czytania z Dziejów Apostolskich. Mówi ono o sporze w pierwotnym Kościele na tle pomocy potrzebującym wdowom.

Jak przypomniał w homilii Ojciec Święty, opisana przez ewangelistę Łukasza scena rozpoczyna się od „szemrania” jednych przeciwko drugim. Ale, jak zauważył kaznodzieja, nie prowadzi to do żadnego rozwiązania. Dopiero otwarte zmierzenie się przez apostołów z zaistniałym konfliktem przyniosło skutek.

„Nie możemy bać się problemów – mówił Papież. – Sam Jezus mówi swoim uczniom: «To Ja jestem, nie bójcie się». Tak jest zawsze z trudnościami życiowymi, z nowymi sprawami, którymi musimy się zająć: Pan już tam jest. Możemy się pomylić, to prawda, ale On zawsze jest blisko i mówi: «Zbłądziłeś, podejmij właściwą drogę». Nie jest dobrą metodą pudrowanie życia, robienie na nim makijażu. O, nie! Życie jest takie, jakie jest – to rzeczywistość. Jest takie, jak Bóg chce albo dopuszcza, by było, ale jest, jakie jest i tak też powinniśmy je brać. A Duch Pański da nam rozwiązanie problemów”.
  Cała trudność polega najczęściej na tym, że trudno wsłuchać się w głos przychodzącego Pana. I nie wydaje mi się, by ktokolwiek był absolutnie wolny od owych zakłóceń. Szemrań znacznie więcej wokół i wewnątrz nas. To jedna kwestia.

Druga jest wg mnie taka, że nader często uciekamy od problemów własnych, by zajmować się cudzymi. Gdy tymczasem powinno być tak oto: mając świadomość własnych ograniczeń, niedoskonałości, a więc błędów - uporawszy się z nimi na tyle, że mnie już nie topią, zwracam się z propozycją pomocy innym. 

Apostołowie dorośli do tego, by wyświęcić diakonów, uporawszy się wpierw z faktem, iż byli "dekownikami" struchlałymi o własny byt, pokonali skrupuły i przyjęli Tego, Który Jest, Który Był i Który Przychodzi jako lekarstwo, jako wypełnienie wszelkich braków i wyłomów w ich charakterach. Po prostu: pozbyli się kompleksów.

Jeśli więc na poważnie iść poprzez świat, trzeba się dać leczyć z kompleksów, z naszych ludzkich małości.